Deszcz.
Definicja słownikowa podaje, że to „opad
atmosferyczny w postaci kropel wody o średnicy powyżej 0,5 mm”.
Ona zdawała się rozumieć deszcz trochę
inaczej. Dla niej nie był on zwykłą, smutną wodą, która odstraszała i
zniechęcała ludzi do wyjścia gdziekolwiek. Nie był to też powód do złapania
wszech obecnie panującej teraz grypy. Teraz był dla niej świetną okazją.
Siedziała w swoim pokoju na parapecie
specjalnie do tego przystosowanym. Przed otwarte okno łapała ciepłe krople
wody. Pomysł przyszedł jej właśnie w tej chwili. W chwili zwykłej, codziennej
nudy.
-Halo?-odezwał się jego ciepły i
melodyjny głos po drugiej stronie słuchawki.
-Cześć Liam.
-Cześć Słonko, co tam?
-Liam, wiesz, chciałam o coś zapytać.
Kochasz mnie?
-Od czegoś w końcu muszę mieć
serce.-zaśmiał się w sposób, który uwielbiała.-Słońce, bardziej niż myślisz.
-Będziesz za 10 minut na Holmes Street?
-Ale Słońce…pada.
-Czy to problem?
-No co ty? Dla mnie? Już buty ubieram!
-Kocham Cię!
Poderwała się z miejsca, niechcący
strącając pudełko z biżuterią, która teraz ozdabiała biały dywan. Zamknęła
drzwi pokoju i momentalnie znalazła się w niewielkim hallu. Spojrzała na
parasolkę leżącą gdzieś przy szafce na buty. Dobrze wiedziała, że dziś nie
skorzysta z jej usług i myśląc co właśnie robi uśmiechnęła się do swoich myśli.
Włożyła kwieciste trampki i do połowy
zasunęła zamek w fioletowej bluzie.
Zamknęła drzwi i gdy tylko wyszła przed
dom, od razu poczuła na ciele mokre krople. Może gdyby to była inna pora nie
odważyłaby się na taki krok, jednak lipiec jak najbardziej jej odpowiadał.
Czuła jak jej włosy zaczynają się kręcić pod wpływem wilgoci, w innej sytuacji
byłaby ogromnie zła, jednak teraz nie miało to najmniejszego znaczenia. Woda
powoli zaczynała dostawać się do butów. Taki materiał wcale dla wody przeszkodą
nie był. Kałuży też jakoś przesadnie nie starała się omijać.
Kiedy doszła w umówione miejsce, chłopak
już czekał. Czytał jej w myślach nie zabierając ze sobą niczego
przeciwdeszczowego? Oboje byli mokrzy. Obojgu, uciekający przed deszczem
ludzie, przyglądali się z takim samym zdziwieniem i zaciekawieniem. Z daleka zaczęła
się do niego uśmiechać. Chłopak robił to samo, cały czas zmniejszając dystans
do niej. Spotkali się.
Dziewczyna wspięła się na palce i
pocałowała go prosto w usta. Pocałunek trwający wieczną chwilę.
-Jesteś wariatką!-krzyczał, próbując
przebić się poprzez głośny odgłos wody uderzającej o wszystko co możliwe.-Po co
tu przyszliśmy?
-Bo w deszczu się jeszcze nie całowałam!
*
Jeszcze dzisiaj podoba mi się bardzo.A
Wam moje ulubione?
P.S Wszystkim potrzebującym życzę
szczęścia,wiedzy i logicznego myślenia! ♥
Onetowe
komentarze
> Anisa.
Ten jedno part jest… djshudhduhbhwudhbh :3 A
końcówka *___* OH GOD! Chyba najlepszy ze wszystkich. [help-me-see]
[beats-for-you]
> MrsMusic
nie ma pojęcia jak to robicie dziewczyny, ale
urzekacie coraz bardziej z każdym kolejnym partem. Ten powyżej jest wprost
cudowny ( przez was znów sie powtarzam, ugh ). Nie będę się tu rozpisywać,
czekam na kolejne :) x
> Coraline
awwww, jaki słodki jedno-part. Kurcze, zazdroszczę
wam obu tego talentu, też chcę umieć tak pisać !
> Aniaaa
Wspaniały part ;) Pięknie opisałaś ten deszcz.
Wszystko pozostałe równie cudownie. Wspominałam już, że kocham ten blog? ;D
> Rudablondynka
part jest przeuroczy. *,* a szczególnie ta końcówka.
^^i to tak że nie wiem co powiedzieć.
> eliza
brak mi słów z zachwytu. Historia piękna, lecz
bajowa, a dziewczyna szalona, choć kto by nie chciał pocałunku w deszczu.
Pięknie! ER, morethanones.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz