środa, 25 kwietnia 2012

16. ` Nie osłaniaj się parasolem

Deszcz.
Definicja słownikowa podaje, że to „opad atmosferyczny w postaci kropel wody o średnicy powyżej 0,5 mm”.
Ona zdawała się rozumieć deszcz trochę inaczej. Dla niej nie był on zwykłą, smutną wodą, która odstraszała i zniechęcała ludzi do wyjścia gdziekolwiek. Nie był to też powód do złapania wszech obecnie panującej teraz grypy. Teraz był dla niej świetną okazją.
Siedziała w swoim pokoju na parapecie specjalnie do tego przystosowanym. Przed otwarte okno łapała ciepłe krople wody. Pomysł przyszedł jej właśnie w tej chwili. W chwili zwykłej, codziennej nudy.
-Halo?-odezwał się jego ciepły i melodyjny głos po drugiej stronie słuchawki.
-Cześć Liam.
-Cześć Słonko, co tam?
-Liam, wiesz, chciałam o coś zapytać. Kochasz mnie?
-Od czegoś w końcu muszę mieć serce.-zaśmiał się w sposób, który uwielbiała.-Słońce, bardziej niż myślisz.
-Będziesz za 10 minut na Holmes Street?
-Ale Słońce…pada.
-Czy to problem?
-No co ty? Dla mnie? Już buty ubieram!
-Kocham Cię!
Poderwała się z miejsca, niechcący strącając pudełko z biżuterią, która teraz ozdabiała biały dywan. Zamknęła drzwi pokoju i momentalnie znalazła się w niewielkim hallu. Spojrzała na parasolkę leżącą gdzieś przy szafce na buty. Dobrze wiedziała, że dziś nie skorzysta z jej usług i myśląc co właśnie robi uśmiechnęła się do swoich myśli.
Włożyła kwieciste trampki i do połowy zasunęła zamek w fioletowej bluzie.
Zamknęła drzwi i gdy tylko wyszła przed dom, od razu poczuła na ciele mokre krople. Może gdyby to była inna pora nie odważyłaby się na taki krok, jednak lipiec jak najbardziej jej odpowiadał. Czuła jak jej włosy zaczynają się kręcić pod wpływem wilgoci, w innej sytuacji byłaby ogromnie zła, jednak teraz nie miało to najmniejszego znaczenia. Woda powoli zaczynała dostawać się do butów. Taki materiał wcale dla wody przeszkodą nie był. Kałuży też jakoś przesadnie nie starała się omijać.
Kiedy doszła w umówione miejsce, chłopak już czekał. Czytał jej w myślach nie zabierając ze sobą niczego przeciwdeszczowego? Oboje byli mokrzy. Obojgu, uciekający przed deszczem ludzie, przyglądali się z takim samym zdziwieniem i zaciekawieniem. Z daleka zaczęła się do niego uśmiechać. Chłopak robił to samo, cały czas zmniejszając dystans do niej. Spotkali się.
Dziewczyna wspięła się na palce i pocałowała go prosto w usta. Pocałunek trwający wieczną chwilę.
-Jesteś wariatką!-krzyczał, próbując przebić się poprzez głośny odgłos wody uderzającej o wszystko co możliwe.-Po co tu przyszliśmy?
-Bo w deszczu się jeszcze nie całowałam!

*
Jeszcze dzisiaj podoba mi się bardzo.A Wam moje ulubione?

P.S Wszystkim potrzebującym życzę szczęścia,wiedzy i logicznego myślenia!

Onetowe komentarze
 > Anisa.
Ten jedno part jest… djshudhduhbhwudhbh :3 A końcówka *___* OH GOD! Chyba najlepszy ze wszystkich. [help-me-see] [beats-for-you]

 > MrsMusic
nie ma pojęcia jak to robicie dziewczyny, ale urzekacie coraz bardziej z każdym kolejnym partem. Ten powyżej jest wprost cudowny ( przez was znów sie powtarzam, ugh ). Nie będę się tu rozpisywać, czekam na kolejne :) x

 > Coraline
awwww, jaki słodki jedno-part. Kurcze, zazdroszczę wam obu tego talentu, też chcę umieć tak pisać !

 > Aniaaa
Wspaniały part ;) Pięknie opisałaś ten deszcz. Wszystko pozostałe równie cudownie. Wspominałam już, że kocham ten blog? ;D

 > Rudablondynka
part jest przeuroczy. *,* a szczególnie ta końcówka. ^^i to tak że nie wiem co powiedzieć.

 > eliza

brak mi słów z zachwytu. Historia piękna, lecz bajowa, a dziewczyna szalona, choć kto by nie chciał pocałunku w deszczu. Pięknie! ER, morethanones.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz