środa, 28 sierpnia 2013

23. 'every night we're apart, I'm still next to you'

            Nienawidził wspomnień. Potrafiły jedynie zasiać chaos w jego myślach i uświadamiać, jak bardzo był głupi, przykrywając uczucia życiem w ciągłym biegu oraz myśląc, że z czasem zapomni o przeszłości. Jego plan nawet działał, dopóki coś lub ktoś nie wybudził w jego umyśle uśpionych, natrętnych w razie pobudki wspomnień. A przecież nigdy się o nie nie prosił, co więcej – były zupełnie nieproszonymi gośćmi.

- Życie nas nienawidzi – mruknęła i słysząc smutek w jej głosie, pożałował, że nie może zobaczyć jej twarzy. Pogłaskał więc jej ciemne włosy, wzdychając ciężko. – Za każdym razem wyrasta przed nami jakaś przeszkoda, jakby cały świat sprzeciwiał się naszym uczuciom.
 - Chcesz, bym przytoczył te farmazony z komedii romantycznych?
            Umilkła, a on ze spokojem przyglądał się powoli unoszącej się i opadającej klatce piersiowej dziewczyny. Ścisnął mocniej jej ułożoną wzdłuż sylwetki rękę, chcąc dodać jej otuchy.
 - Chcę się z tobą kochać – odparła w końcu sparaliżowana strachem, a jej dłoń spociła się ze zdenerwowania.
            Pragnął usłyszeć to jeszcze raz, najlepiej na wysoko podkręconej głośności, by przekonać się, czy to aby nie na pewno wyobraźnia płata mu figle w pakcie z uszami.
            Odwróciła się do niego, siłą rzeczy rozplątując ich palce. Podparła się łokciem o kanapę, a ich oczy znalazły się na jednym poziomie.
 - Chcę, byś był moim pierwszym mężczyzną.

            Nigdy nie obiecywali sobie zapomnienia, nie było też mowy o ponownym odnajdywaniu siebie. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że los poniesie ich w całkiem inne strony, postawi przed bezpowrotnymi wyborami, wniesie trochę wątpliwości w ich serca.

- I tak cię kocham! – wykrzyczała, nadal zanosząc się płaczem.
            Podszedł do niej, zaraz otaczając ramionami jej trzęsące się zarówno z zimna, jak i nerwów ciało. Nie opierała się, dłonie kładąc na jego biodrach.
 - Mnie to po prostu przerasta – dodała zrozpaczona.
            Powinien był powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, że dadzą sobie radę, wspólnie przetrwają to wszystko. Nie umiał kłamać.
 - Ja ciebie też – odpowiedział, po czym ucałował czubek jej głowy.

            Odstawił szklaneczkę z whisky na pobliską półkę. Miał dość tych cholernych wspomnień. Jego rzeczywistość nawet w jednej setnej procenta nie przypominała tego, co przechodził dwa lata temu, i podobała mu się w takim wydaniu. Obracanie się wśród śmietanki towarzyskiej, koncerty każdego wieczoru, szaleni, nieobliczalni przyjaciele, oddanie milionów fanów na całym świecie i ten piękny, czteropokojowy apartament na szczycie nowojorskiego wieżowca.
Tylko wieczorny widok z okna na rozświetlone u jego stóp miasto, nadal tętniące życiem, i rozgwieżdżone niebo dostępne niemal na wyciągnięcie ręki każdej nocy przywoływały na jego usta blady uśmiech, w umyśle rozpętując tą irytującą burzę wspomnień. Zwykle jednak odpychał je od siebie, sprawnie kontrolując myśli oraz kierując je na przejeżdżające autostradą samochody lub obliczając czas do następnej kwadry księżyca. Dopiero nów wyprowadzał go z równowagi i niezmiennie co miesiąc przeszukiwał niebo ze zdenerwowaniem, żeby w końcu dać się ponieść bolesnym wspomnieniom.

- Kiedyś będziemy mieszkać setki metrów nad ziemią – mówiła z przejęciem, a jej wzrok bynajmniej nie patrzył z fascynacją na szumiące na wietrze gałęzie. – Każdej nocy będziemy wychodzić na balkon i podziwiać gwiazdy. Szukać księżyca i całować się pod snopem jego światła.
 - Jak pod jemiołą?
 - Kiedyś tak będzie, zobaczysz.
 - A co z nowiem?
 - Wtedy uświadomimy sobie, jak cudowne jest nasze życie.

*
Cześć, kochani! :) Witam Was z przyjemnością na nowej odsłonie dawnego Give Me The Chance. Moja radość jest nieco przytłumiona problemami osobistymi i faktem, iż zostałam tutaj sama, ale nadal skacze gdzieś we mnie. Tak, dobrze przeczytaliście. Zuza  tak jakby zrezygnowała. Żal ściska moje serce, jednak trzeba iść do przodu, tak? Nadal jest tutaj mile widziana i może jeszcze kiedyś zobaczymy coś jej autorstwa, czego ogromnie bym sobie życzyła :)
Pragnę też przeprosić za to, że po TAKIEJ przerwie wracam z czymś tak.. nieciekawym? Nie do końca wiem, jakiego przymiotnika użyć. W każdym bądź razie czułam potrzebę pisania shotów. Nie obiecuję cotygodniowych nowości, ani nawet comiesięcznych. Sama nie jestem w stanie wypełnić takich obietnic, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Ale Way To Find Each Other (ach, jaką mam radochę z tej nazwy – dla niezainteresowanych: fragment Heart By Heart Demi – na blogspocie ciężko już o coś naprawdę fajnego) będzie żyło.
Zostaniecie razem ze mną?
Mary_Jo


P.S. Tytuł jest średnio adekwatny co do treści, aczkolwiek jakimś cudem zainspirował mnie ten fragment Made In The USA.